Trade
marketingowe
podsumowanie
lipca 2024
W tym miesiącu podsumowanie jest troszkę krótsze i troszkę spóźnione – ale przecież w końcu mamy półmetek wakacji. Bądźcie wyrozumiali 🙂
Dino vs Żabka
Wbrew wcześniejszym, hurra optymistycznym, prognozom autonomiczne sklepy (znaczy bez personelu je obsługującego) nie zawojowały jeszcze naszego rynku sprzedaży detalicznej. Jak podaje sama Żabka, na początku tego roku w całym kraju punktów w tym formacie było ok. 50. Z naszego punktu widzenia – osób zajmujących się trade marketingiem – to dobra wiadomość. Nadal mamy się czym zajmować! W modelu autonomicznym dla shopper i trade marketingu miejsca jest niewiele.
Więcej o sklepach samoobsługowych Żabka Nano pisałem tutaj
W tym miesiącu swój pierwszy „sklep autonomiczny” otworzył inny gigant handlu detalicznego – Dino. Według nas co prawda, bliżej temu konceptowi do dużej i bardzo brzydkiej maszyny vendingowej niż do sklepu. Rozumiemy, że to prototyp i chodzi głównie o technologię – ale jakiś design zewnętrzny też powinien zachęcać do dokonania zakupów! Może ze względu na tę właśnie brzydotę Dino usytuowało go daleko od wszystkiego, czyli w Sośnicowicach! 🙂
Różnica między maszyną vendingową a „sklepem Dino” jest taka, że tę pierwszą – jak coś się w niej zatnie – to można chociaż kopnąć lub nią potrząsnąć. Z konstrukcją tego detalisty już tego zrobić nie można!
Technologiczny display Kompanii Piwowarskiej
To bardzo zaawansowana konstrukcja, która dzięki sensorom zamontowanym w półce wyświetla na ekranie LCD umiejscowionym w topperze odpowiedni komunikat, odnoszący się do wziętego przez konsumenta towaru, komunikat. W ten sposób wzmacnia oczywiście intencję zakupową. Konsumenci bardziej dociekliwi, biorąc do ręki różny asortyment, mogą uzyskać więcej informacji o całym portfolio producenta.
Pomysł bardzo efektowny.
Ale jak to w przypadku zaawansowanych technologii bywa, stawiają one przed firmą ją wprowadzającą wiele wyzwań:
– lokalizacja – konstrukcja musi być zapewne na stałe podłączona do prądu, nie stanie więc w dowolnym miejscu sklepu, tylko w takim, do którego można doprowadzić napięcie 230 V,
– merchandiesing – na półkach tego displaya musi być zawsze perfekcyjny, inaczej komunikaty na ekranie mogą się nie zgadzać z towarem, który konsument weźmie do ręki,
– content – wyświetlane na ekranie komunikaty muszą być stale aktualizowane, aby nie rozjechały się z aktualnym asortymentem lub ofertą handlową detalisty.
Jak widać, Kompanii na razie udaje się nad tym wszystkim na razie zapanować – brawo!
Podbicie widoczności na półce
Zapewnienie sobie u detalisty możliwości dodatkowego wyróżnienia się na półce nie jest ani proste, ani tanie. Tym bardziej jeżeli już dostaliśmy taką szansę, należało by to zrobić maksymalnie efektywnie. Poniżej dwa „świeże” przykłady takiego oznakowania z wykorzystaniem plexi Fluo. Surowca, który po krawędziach świeci światłem odbitym z wnętrza sklepu. Jedyny kłopot z tym materiałem to bardzo ograniczona paleta kolorystyczna – jednak w przypadku Kolastyny i Wyborowej barwa zgrała się idealnie z brandowymi manualami!
Nawigacja w chłodziarkach
Dodatkowe oznakowanie w tej strefie nastręcza sporo trudności. Wielu retailerów, ze względu na znaczące oszczędności energii, wprowadziło chłodziarki z zamykanymi drzwiami. I jest tam teraz naprawdę niewiele miejsca na montaż czegokolwiek dodatkowego.
Jeden z detalistów na Lotnisku Chopina poradził sobie z tym wyjątkowo sprytnie. Zastosował wąskie komunikaty z nazwami kategorii drukowane na transparentnej (ale kolorowej) folii. Wygląda to bardzo elegancko, a przy tym jest czytelnie.
Znalazł nawet sposób, aby, nie zasłaniając przy tym towaru, umieścić na drzwiach chłodziarki Call to Action.
Polski biznes FMCG mleczarstwem stoi
Najnowsze opracowanie GFK Brand Footprint Europe Report 2024 pokazuje wyniki rocznej obserwacji koszyków zakupowych ponad 13 milionów polskich gospodarstw domowych. Ranking powstaje na podstawie wskaźnika CRP (Consumer Reach Points). Odzwierciedla on siłę poszczególnych marek, dzięki której wygrywają one w codziennej walce o klienta.
Płomienny Flamin’ Hot
Naprawdę długo zastanawialiśmy się, w jaki sposób na tym displayu pojawia się „płomień”. I musimy się wam przyznać – nie wiemy, jak został uzyskany ten efekt. Raczej na pewno nie za pomocą transparentnego ekranu LCD (kto by wstawiał do kartonowej konstrukcji taflę wartą kilka tysięcy euro). A wrażenie – przyznajcie sami – naprawdę intrygujące. Ale to się działo w Holandii (detaliczna sieć Albert Heijn) – ojczyźnie Doritosów.
W Polsce ten launch udał się mniej spektakularnie. W kartonowych zabudowach paletowych pojawił się miały ewidentny problem z urywającym się „kołem fortuny” zachęcającym shopperów do zabawy. Wygląda na to, że koło ze względu na swoje pokaźne rozmiary było zbyt ciężkie, a jego mocowanie w boczku konstrukcji zbyt filigranowe. Szkoda, bo całość bryły wzmocniona „płomienną” naklejką podłogową prezentowała się bardzo efektownie.